Kiedy prezydent Wiśniewski mówi o konieczności dotowania klubu piłkarskiego i nowego stadionu, bo przecież miasto wspiera również Teatr Lalki i Aktora czy Filharmonię, trudno nie odnieść wrażenia, że stawia na jednej szali rzeczy nieporównywalne. Bo o ile teatr czy filharmonia budują wspólnotę poprzez rozwój duchowy i intelektualny, o tyle stadion – nawet najnowocześniejszy – z klubem piłkarskim rzadko wychodzą poza sferę emocji i widowiska.
Kultura wysoka, choć mniej krzykliwa niż sport, działa głębiej i trwalej. Teatr, muzyka, literatura – to przestrzenie, w których człowiek uczy się empatii, refleksji, zrozumienia drugiego. Dziecko wychowane na spektaklach i koncertach nie tylko zna historię czy sztukę – potrafi myśleć, odróżniać banał od wartości, kształtować własne poglądy.
Filharmonia czy teatr to nie luksus dla elity, lecz inwestycja w kapitał kulturowy społeczeństwa. Każdy bilet, każda dotacja do instytucji kultury to pieniądze, które wracają w postaci bardziej świadomych obywateli, bardziej otwartej i twórczej społeczności.
Nie sposób zaprzeczyć, że sport potrafi jednoczyć i ma swoją funkcję społeczną. Ale jednoczy głównie na chwilę, przy wyniku meczu, w blasku fleszy. Gdy piłkarze schodzą z boiska, pozostaje pustka, a często także rachunki – bo utrzymanie stadionu czy klubu to potężne obciążenie dla budżetu miasta.
Co więcej, zawodowy klub piłkarski to dziś w dużej mierze biznes, w którym lojalność wobec miasta czy kibiców ustępuje miejsca kontraktom i transferom. Trudno więc mówić o misji publicznej, skoro zyski trafiają do prywatnych kieszeni, a koszty – do kasy samorządu.
Należy także pamiętać o zjawiskach, które towarzyszą wydarzeniom piłkarskim, a których brak podczas wydarzeń kultury wysokiej: spożywanie alkoholu, incydenty agresji czy działalność grup kibicowskich, które nie zawsze kierują się duchem sportowej rywalizacji, a często mają charakter przestępczy.
Kultura wysoka nie tylko kształci, ale też promuje miasto w sposób trwały i prestiżowy. Filharmonia przyciąga turystów, studentów, artystów. Daje powód do dumy – nie z wyniku 2:1, ale z faktu, że tu, właśnie u nas, rodzą się idee, talenty i wrażliwość.
Nowy stadion może imponować rozmiarem, ale nigdy nie zastąpi koncertu, który poruszy duszę, ani spektaklu, który zmieni sposób myślenia. A przecież to właśnie takie doświadczenia tworzą społeczeństwo obywatelskie, zdolne do dialogu i współodczuwania.
Dotowanie teatru czy filharmonii nie jest fanaberią, lecz wyrazem dojrzałości wspólnoty. Miasto, które stawia na kulturę, inwestuje w przyszłość – w edukację, wrażliwość, w kapitał ludzki. Miasto, które stawia na stadion, inwestuje w beton, reklamy i sezonowe emocje.
Dlatego jeśli naprawdę zależy nam na rozwoju społecznym, wybór jest prosty:
więcej nut, mniej hałasu. Więcej refleksji, mniej krzyku z trybun.
Kultura wysoka, choć mniej krzykliwa niż sport, działa głębiej i trwalej. Teatr, muzyka, literatura – to przestrzenie, w których człowiek uczy się empatii, refleksji, zrozumienia drugiego. Dziecko wychowane na spektaklach i koncertach nie tylko zna historię czy sztukę – potrafi myśleć, odróżniać banał od wartości, kształtować własne poglądy.
Filharmonia czy teatr to nie luksus dla elity, lecz inwestycja w kapitał kulturowy społeczeństwa. Każdy bilet, każda dotacja do instytucji kultury to pieniądze, które wracają w postaci bardziej świadomych obywateli, bardziej otwartej i twórczej społeczności.
Nie sposób zaprzeczyć, że sport potrafi jednoczyć i ma swoją funkcję społeczną. Ale jednoczy głównie na chwilę, przy wyniku meczu, w blasku fleszy. Gdy piłkarze schodzą z boiska, pozostaje pustka, a często także rachunki – bo utrzymanie stadionu czy klubu to potężne obciążenie dla budżetu miasta.
Co więcej, zawodowy klub piłkarski to dziś w dużej mierze biznes, w którym lojalność wobec miasta czy kibiców ustępuje miejsca kontraktom i transferom. Trudno więc mówić o misji publicznej, skoro zyski trafiają do prywatnych kieszeni, a koszty – do kasy samorządu.
Należy także pamiętać o zjawiskach, które towarzyszą wydarzeniom piłkarskim, a których brak podczas wydarzeń kultury wysokiej: spożywanie alkoholu, incydenty agresji czy działalność grup kibicowskich, które nie zawsze kierują się duchem sportowej rywalizacji, a często mają charakter przestępczy.
Kultura wysoka nie tylko kształci, ale też promuje miasto w sposób trwały i prestiżowy. Filharmonia przyciąga turystów, studentów, artystów. Daje powód do dumy – nie z wyniku 2:1, ale z faktu, że tu, właśnie u nas, rodzą się idee, talenty i wrażliwość.
Nowy stadion może imponować rozmiarem, ale nigdy nie zastąpi koncertu, który poruszy duszę, ani spektaklu, który zmieni sposób myślenia. A przecież to właśnie takie doświadczenia tworzą społeczeństwo obywatelskie, zdolne do dialogu i współodczuwania.
Dotowanie teatru czy filharmonii nie jest fanaberią, lecz wyrazem dojrzałości wspólnoty. Miasto, które stawia na kulturę, inwestuje w przyszłość – w edukację, wrażliwość, w kapitał ludzki. Miasto, które stawia na stadion, inwestuje w beton, reklamy i sezonowe emocje.
Dlatego jeśli naprawdę zależy nam na rozwoju społecznym, wybór jest prosty:
więcej nut, mniej hałasu. Więcej refleksji, mniej krzyku z trybun.

Komentarze
Prześlij komentarz